EAN:
9788397299115
Autor:
Wydawnictwo:
Rok wydania:
2025
Oprawa:
twarda
Strony:
64
Cena sugerowana brutto:
49.00zł
Stawka vat:
5%
Gniewnik, Leniwja, Samowolnik, Pustacja Wszystkich smoków nie wymienimy, żeby nie spojlerować.
Zbiór opowiadań o siedmiu smokach głównych, zgrabnie skomponowanych w jedną całość, a do tego pięknie zilustrowanych, to prawdziwa gratka dla miłośników literatury (nie tylko) dla dzieci. Wspólny projekt mamy autorki Violetty Nowakowskiej, oraz córki ilustratorki Michaliny Koch to dowód na to, że czasem dobrze się wychodzi z rodziną nie tylko na zdjęciu. :)
Fragment książki:
Łgarz Kłamściany
Kiedy byłem królem Wyspy Motyli zaczął smok, ale zamilkł, bo nikt go nie słuchał. Nie wiedział nawet, czy taka wyspa istnieje naprawdę, ale chciał opowiedzieć kolegom o drzewach zakwitających rojami motyli, o historiach niewymyślonych do końca, o cudach, których nie widział.
Urodziłem się i całe dzieciństwo mieszkałem na zamku rzucił od niechcenia, choć tak naprawdę urodził się i mieszkał w małej chatce otoczonej sadem, a zamki znał tylko z kartek pocztowych.
Jestem nurkiem oznajmił. Moi przyjaciele z rafy koralowej zapraszają mnie na podwodne obiady. W każdy czwartek dodał. Gdzieś kiedyś słyszał o czwartkowych obiadach i był przekonany, że najbardziej wykwintne przyjęcia powinny być wydawane w czwartki. Nie umiał pływać, więc podwodne obiady wydały mu się czymś nadzwyczaj fascynującym, a opisywanie podwodnego świata było jego ulubioną opowieścią. Roje motyli wyobrażał sobie jako powietrzną rafę koralową, rafę koralową jako podwodne roje motyli. Koledzy nawet nie odwrócili się w jego kierunku, rozmawiali ze sobą, nie zwracając na niego uwagi. Nazywali go Łgarzem Kłamścianym i nie wierzyli w ani jedno słowo.
Banialuki komentowali czasem.
Koszałki-opałki mówili i w najlepszym razie przezywali go Pleciugą.
Pleć, Pleciugo, byle długo śmiali się.
Pleć, pleć tylko trzymaj się od nas z daleka, żeby cię nikt nie słyszał.
Smok posłusznie poczłapał w kąt podwórka.
Miło jest zmyślać, rzekł sam do siebie. Jaka szkoda, że nikt nie chce mnie słuchać. Pójdę sobie, gdzie oczy poniosą! Daleko, najdalej, jak się da. I poszedł prosto w kierunku zachodzącego słońca. Minął domy sąsiadów i swój własny dom. Minął zaśmiecone podwórko Leniwji Sennej, która od rana huśtała się w hamaku. Wędrował przez łąki i doliny. Dobrze znany krajobraz dawno znikł mu z oczu. Przeszedł przez sosnowy las, brzozowy zagajnik i dębowy bór, a kiedy wyszedł na szeroki trakt i usiadł, żeby odpocząć, usłyszał nad sobą czyjś płacz. Zadarł głowę i zobaczył istotkę trochę tylko podobną do smoka, najbardziej do ptaka, a odrobinę do żaby.
Dlaczego płaczesz?
Czekam na mamę, chce mi się spać, a nie umiem usnąć bez bajki.
Widać czekałeś także na mnie. Znam mnóstwo historii i chętnie opowiem ci jedną z nich!
Czy to prawdziwe historie?
O nie! Wszystkie są zmyślone! Nazywają mnie Łgarzem Kłamścianym.
I smok opowiedział Pisklakowi o Wyspie Motyli, o zamku pełnym diamentów i czwartkowych obiadach w Koralowej Rafie. Pisklak machał skrzydełkami z radości i otwierał dziób ze zdumienia, tak jak robią wszystkie Pisklaki, kiedy chcą, by ktoś je nakarmił. Łgarz Kłamściany karmił Małego baśniami i obaj byli bardzo szczęśliwi. Oczy Pisklaka robiły się większe i większe.
Zapisz te wszystkie zmyślanki poprosił. Mama będzie mi je czytać na dobranoc. Będę cię nazywać moim kochanym Baj-Bajem. Łgarz Kłamściany pokołysał przez chwilę gałęzią, żeby Mały głęboko usnął, i wrócił do domu. Nie było mu już smutno, że nikt nie chce słuchać jego opowieści. Postanowił spisać je dla tych, którzy zechcą je czytać. Teraz martwił się tylko tym, żeby nie zabrakło mu czasu. Miał przecież wiele historii do opisania.